Xathloc |
Gracz stażysta |
|
|
Dołączył: 04 Wrz 2007 |
Posty: 156 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
Wspomnienie wieczoru rekrutacyjnego w „Winnym Gronie” było tak świeże, że Woods mógłby przysiąc, iż da radę zliczyć w myślach włoski na nieogolonym obliczu lisookiego. Przymykając na chwilę oczy tropiciel znalazł się ponownie w gwarnym wnętrzu karczmy, siedząc naprzeciwko niskiego mężczyzny w średnim wieku, o zarośniętej gębie i lisim spojrzeniu.
- To nie wypad za Czarną Rzekę, przyjacielu. Jedziemy w zupełnie drugą stronę, w Wyrmwall. Przeprawimy się przez lasy na pogórzu na wyżej położone hale, pobędziemy tam przez tydzień.
- Ale tam przecież nic nie ma – zdumiał się kandydat na zbieracza – Gdzie tam jaki łup? Chyba, że... – oblicze rozmówcy ponownie rozjaśnił szeroki uśmiech – Chyba, że to prawda, co ludzie po kątach gadają, że ktoś tam trafił na złotonośne działki we wschodnim Wyrmwallu. Rzeknijcie szczerze, mości panie, mnie przecie możecie zaufać. O złote samorodki idzie?
Rutger Woods pokręcił tylko przecząco głową, gestem pełnym rosnącej rezygnacji. Lisooki i ten gest zinterpretował po swojemu, wyciągnął ręce ściskając dłonie Moridańczyka.
- Wchodzę w to, szanowny panie, bo widzę, że sprawa poważna jest. Nie możecie teraz powiedzieć, trudno, się poczeka. Ja tam nosa do interesów mam i widzę, że tu się spory interes szykuje.
- Szanowny pan wybaczy, ale raz jeszcze postawię jasno sprawę – podniósł nieco głos Woods – Nie idzie tu o złoto, tylko o zbiory pewnego gatunku rośliny. A że nie wymagamy od naszych pracowników specyficznych... talentów, pragnę podziękować za pańskie zainteresowanie. Obawiam się, że człowiek biegły w nocnych rajdach na ziemie po drugiej stronie Czarnej Rzeki bardzo szybko poczułby się znudzony tego rodzaju pracą.
Lisooki nic nie odrzekł, widać jednak było, że odpowiedź Rutgera wcale nie przypadła mu do gustu. Kręcąc głową wstał z ławy, nie trudząc się nawet pożegnaniem.
Woods otworzył oczy, wzruszył ramionami spoglądając na kucającego obok trupa Dernavana.
- Zabiliście poszukiwaczy złota – powiedział grobowym tonem, przenosząc wzrok z Markusa na widoczne między gałęziami drzew szczyty Wyrmwallu – Bandę durnych, lekkomyślnych i cholernie pewnych siebie, poszukiwaczy złota. |
|