Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Moi drodzy, przyszła pora, aby bardzo dokładnie zdefiniować plan uderzenia na Słowaków. Komoda z ogromną niechęcią zgodził się na asystę sędziowskich pachołków, ale nie ma najmniejszego zamiaru mieszać z nimi swoich górali, albowiem – i całkiem słusznie – obawia się, że podwładni Mikołaja na widok harnasia odmówią Wam posłuszeństwa i staną na głowie, by pojmanego zbójnika zawlec w pętach przed oblicze Kmity. Sam Komoda oczywiście nie wie, że Gustaw do spółki z Mikołajem chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, ale nie jest głupi i jego zaufanie wobec herbowych ma swoje granice.
Zrujnowany zamek okupowany przez słowacką bandę znajduje się o dzień drogi od obecnej pozycji drużyny, ale na piechotę, konie nie poradzą sobie z tak dzikim terenem – będziecie forsować strome stoki i głębokie jary, kamieniste rwące potoki i okropne iglaste chaszcze.
Jak zamierzacie podzielić swe siły? Mikołaj ma dwudziestu hajduków, Komoda czternastu zbójników. Opcja zwiadu w minimalnej grupce zupełnie harnasiowi nie opowiada, on chce uderzyć na Słowaków z zaskoczenia, nie będzie ryzykował przypadkowego zdradzenia swych zamiarów nieudanym zwiadem. Wstępnie pojawiła się koncepcja, by zbójnicy i dwóch aktywnych graczy podążyło przodem, a hajducy w towarzystwie nieaktywnych BG pociągnęli za nimi. W jaki sposób zamierzacie utrzymywać pomiędzy sobą kontakt? W jaki sposób druga grupa ma efektywnie nadążyć za pierwszą i jeszcze przy okazji nie zgubić się w górskich lasach?
I trzeba jeszcze naturalnie rozstrzygnąć los tych pojmanych z zaskoczenia szpiegów starosty, których pilnują na łące hajducy. Oni zarzekają się, że są od Ambrożego, ale rzecz jasna wcale nie musicie im wierzyć. Z drugiej strony, kto inny mógłby Was jeszcze śledzić? Więc jak z nimi będzie: parę kopniaków i pognacie ich precz czy w pęta i powleczecie nieszczęśników za swymi końmi czy też może na sznur z nimi i na najbliższą gałąź? |
|