Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/spacer.gif) |
![](http://picsrv.fora.pl/Aeolus/images/post_corner.gif) |
|
Na placu zaroiło się od bezdomnych i meneli, którzy zaczęli szybko zbierać łuski z placu bitwy. Dwie karetki właśnie opuszczały miejsce strzelaniny, wioząc rannych. Ulicą widać było już specjalne transportery firm pogrzebowych, do zebrania i pochowania zwłok. Helikopter BBC jeszcze jaki czas szybował nad magazynami, aż w końcu odleciał. Obserwatorzy, stojący w bezpiecznej odległości i przyglądający się „darmowej rozrywce” powoli zaczęli niechętnie rozchodzić się do domów. Na ulicach znów pojawił się ruch, i życie w okolicy zaskakująco szybko wracało do normy.
W tym czasie Megan przechwyciła wiadomość i skopiowała jej zawartość na twardy dysk komputera.
- Cholera... - wyszeptała cicho pod nosem.
- O co chodzi? - spytał Max.
- Wiadomość jest zaszyfrowana. Nie wiem, czy dam rade ją odczytać. - Popatrzcie – powiedziała już głośniej, żeby Grey też mógł usłyszeć.
Na monitorze w oknie z dużą prędkością przelatywały cyfry od lewej do prawej, nie sposób było tego przeczytać. W końcu cyfry zatrzymały się i wyświetliły na zielono, odróżniając się od reszty zawartości.
„00111001011000110110 001101110110”
- Świetnie. I nie da się tego odszyfrować? - Greyson spojrzał na Megan i na tłoczacych się ludzi w dole. - Im szybciej tym lepiej.
- Wiem. Ale zrobie co moge. Komputer już rozszyfrował wiadomość, która zawierała to.
- Dziwne...
***
Tymczasem na dole Kerth kręcił się pomiędzy ludźmi, starając się nie rzucać w oczy i ulotnić się, żeby go japończyk nie przerobił na Święte Kebaby.
Szef bandy rozmawiał ze szczurowatym i z dowódcą ochroniarzy. Musieli opowiadać sobie dowcipy, bo co jakiś czas wybuchali głośnym śmiechem, ale zaraz po tym ściszali głos. Czteroosobowa grupka zauważyła wałęsającego się technika i podchodzac bliżej, zaszli go z każdej strony.
- Co się tak kurwa gapisz? Przez ciebie i twoich kumpli zastrzelili nam Brudnego! - rzucił gniewnie w stronę Kertha wysoki i chudy mężczyzna w sile wieku. Czarna skurzana marynarka miała liczne ślady przestrzeleń i plamy oleju, a może i zakrzepniętej krwi.
- Hej, a może tak odstrzelimy mu ten kaprawy ryj? Co wy na to? - dodał drugi mężczyzna, stojący z tyłu liżąc wojskowy nóż. Nosił na głowie hełm, który zamiast szybki z przodu miał plastik z czerwoną linią na oczach. Jego kurtka różniła się od pozostałych, bo była wykonana z plastiku i połyskiwała odbitym światłem.
W kieszeni technika zawibrował telefon, lecz Kerth nie odważył się go wyciągnąć
- Spokój tam! - krzyknął ktoś z tyłu. - On jest od szefa. Zostawcie go albo to wam odstrzele te kaprawe mordy – z tłumu wyszedł młody azjata trzymający shotguna wycelowanego w grupkę.
Gangersi dali za wygraną i przeklinając odeszli w kąt magazynu, by usiąść na pustych już skrzyniach.
- Trzymaj się blisko mnie, koleś, albo ktoś w końcu odstrzeli ci dupe – azjata szepnął w stronę Kertha, rozglądając się konspiracyjnie. - Pewnie nie znasz jeszcze co was czeka, to ci opowiem. Przekaż pozostałym – wziął technika za ramię i poprowadził w stronę bocznych drzwiczek. - Własnie zrobiliście przysługę i gangowi i korporacji likwidując szefa. Teraz mają wolną drogę do banków w tej dzielnicy. Korporacja da alibi i wolną rękę gangowi za pewien procent a gang będzie wykonywać brudną robotę. Nasz szef to idiota, myśli że się wykręci później, ale to będzie kwestią czasu, kiedy zjawi się tu regularna armia. I teraz pytanie za sto punktów: kto będzie od brudnej roboty?
Kerth nie zdążył odpowiedzieć, kiedy tajemniczy nieznajomy wypchnął go za drzwi i ciągnąc za rękę brutanie zabrał go za sobą w stronę magazynu, gdzie siedziała reszta ekipy Kertha.
- Zaraz się zorientują, że ich ludzie od brudnej roboty dają nogę, więc rusz dupe i biegnij po swoich i wynoście się z miasta.
**
Dekares obserwował wszystko z góry, widząc zamieszanie wywołane między 4 mężczyznami a tym nowym z kanałów. Chwilę później dołączył do nich jakiś gość z shotgunem, celując w nich.
- Patrzcie, nasz szczur ma kłopoty – rzucił do głowiących się nad zagadką Megan i Greya.
Zaraz po tym obaj wypadli z magazynu. Chwilę później wyszło czterech mężczyzn, z którymi wcześniej technik miał sprzeczkę.
Japończyk doszedł już do siebie, i teraz rozglądał się po magazynie. Bummer milczał a Johan chodził w kółko, czekając na wieści Kertha. W końcu zadzwonił po raz drugi ale technik nie odbierał.
- Cholera. Musimy szybko działać – powiedział niespodziewanie za głośno. - Wyjrzę co się dzieje za drzwiami – nie czekając na aprobatę uchylił lekko drzwi, widząc termowizorem, że w okolicy nie ma ludzi.
Niedaleko za płotem przejeżdżał pojazd podobny do poduszkowca. Unosił się lekko nad ziemią, ale nie latał ponad samochodami. Johanowi aż się oczy zaświeciły, zwłaszcza, gdy pojazd staną przed supermarketem, oddalonym o niecałe 400 m od płotu. Z AV wysiadła młoda blondynka w białych kozaczkach kierując się w stronę sklepu.
- Musimy spieprzać – mówił Bummer z wnętrza – Kerth albo nie żyje albo nie wyjdzie, co wychodzi na to samo.
- Nie zostawie kumpla w potrzebie – odpowiedział surowo Harunobu – Daj no komunikator – rzucił w stronę niemca, który zapatrzony w pojazd marzeń oddał mu bez pytania nadajnik.
- Centrala? Powiedz mi, gdzie jest technik, bo nasz człowiek serio nie może chodzić – zaczął mówić zaraz po tym, jak Megan odebrała zgłoszenie.
***
Szczurowaty zauważył poruszenie na drugim końcu magazynu i włączył komunikator. Włączył się w linie zaraz po słowach jednego z grupy w odbitym magazynie.
- Megan co się tam dzieje?
To jest ten moment, kiedy możecie wydać nieznajomą grupkę lub chronić ich. Od tej decyzji może nie być powrotu ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|