 |
|
 |
Wysłany: Czw 10:53, 06 Sie 2009 |
|
|
Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Megan urwała, dostrzegając wchodzącą postać. Rzuciła mu lekko rozbawione, ale uważne spojrzenie.
- Kogo my tu mamy, hmm? Puka się, skarbie.
- Megan – rzucił Grey nie patrząc w stronę koleżanki. – My nie mamy tam kamer, ale BBC ze swojego wiatraka musi mieć śliczną perspektywę na wszystko. Nie mogłabyś „pożyczyć” transmisji z ich śmigłowca? - Palce Maxa Greysona tańczyły na klawiaturze, ale kątem oka przyglądał się wchodzącemu gościowi, jednemu ze sprawców całej zadymy.
Steven w mgnieniu oka wycelował w niego automat zatrzymując krzyż celownika dokładnie na środku czoła mężczyzny.
- No właśnie kim jesteś?-zapytał się solo przełączając karabinek na strzelanie krótkimi seriami.
Kerth spojrzał po zebranych, pociągnął nosem wdychając zasychający już szlam na spodniach i butach, wzruszył ramionami i podszedł w stronę stanowisk komputerowych.
- Cześć. Rozumiem, że wy tu kontrolujecie na zewnątrz. Chce wam pomóc. Jestem technikiem - z zaciekawieniem spojrzał po sprzęcie, który był rozłożony na całej tylniej ścianie pomieszczenia, niespecjalnie zwracając uwage na wycelowany nań automat.
- Da się załatwić - odpowiedziała po chwili Megan, nie zwracając już większej uwagi na gościa. Palce netrunnerki pobiegły po płaskiej klawiaturze, w poszukiwaniu kanału łączności stacji telewizyjnej. - Bez wejścia się nie obejdzie - mruknęła. Szybko odszukała właściwy przewód i wpięła do interface'u w karku.
Świat oddalał się w szybkim tempie a zamiast niego wokół pojawił się bezmiar cyfr od 0 do 9. Po chwili z liczb zaczęły się tworzyć proste kształty by po chwili przed wirtualnymi oczyma Megan z cyfr utworzyło się miasto, składające się tylko z licz i wszechogarniającej bieli. Nad niebem, w sporej odległości od zarysów budynków, szybował cyfrowy kształt helikoptera.
- Oho, to musi być to - powiedziała cichym głosem i poszybowała w stronę pojazdu.
Nie słyszała już rozmowy sprawcy zamieszania z przygotowującymi się do wyjścia towarzyszami.
***
Na dworze huczało od coraz rzadszych już wybuchów. Nad magazynem A9 wisiał w powietrzu helikopter BBC, razem z ciekawskim reporterem wiszącym już całkiem na zewnątrz pojazdu. Z oddali dobiegał głos krótkich serii z Uzi, charakterystyczny dźwięk szybko wystrzeliwanej amunicji, która w większości przypadków odbijała się od czegoś metalowego.
Ściana magazynu, przy której biegli zgarbieni mężczyźni, kończyła się obszarpanym od pocisków rogiem. Pierwszy z gangsterów wyjrzał za winkiel i po chwili jego głowa eksplodowała na milion kawałków ochlapując towarzyszy. Johan zdołał zauważyć, że pocisk trafił go od tyłu.
- Kurwa! - krzyknął jego kumpel, przetarł twarz z tkanki i krwi i szybko wycofał się do tyłu. - Strzelają do nas jak do kaczek! Weźcie coś, kurwa, zróbcie! - krzyczał zrospaczonym głosem do mikrofonu nadajnika.
- pszsz... (szumy i trzaski, 10 sekund) wa mać... Potrzebujemy czterech ludzi, którzy będą mieli jaja i wyjdą przez kanały - wrzeszczał w odbiornik szczurowaty, jego piskliwego głosu nie dało się tak łatwo zapomnieć. - Wyjdą kanałem i przejdą na pobliski biurowiec, ściągając tych skurwieli na dachach! W A8 i w A11 są dodatkowe zapasy broni. Bierzcie co chcecie i wypierdalać na ten dach bo nas wybiją!
Kilka krótkich wystrzałów uniemożliwiło dalszą komunikację; ktoś zajął się helikopterem BBC, bo zaczął się kiwać a reporter kamerujący okolice zawisł bezwładnie na linie ubezpieczającej.
- Szkodnik zdjęty - zaraportował ktoś z gangu.
W jednym z magazynów w oddali coś wybuchło.
- Nie wytrzymam! Kurwa, nie wytrzymam! - krzyczał przerażony już gangster i rzucił się w stronę magazynu A10.
Johan i reszta chwilke zaczekała. Nikt jednak nie strzelił mu w plecy więc grupka rzuciła się za nim do niedalekiego magazynu.
Gdy Bummer zamykał drzwi, na zewnątrz słychać było odbijające się pociski od ścian.
- Uff, mało brakowało - powiedział, ciężko dysząc. Przeklnął jeszcze raz, widząc, jak ganger zostaje nabity na nóż przez jednego z funkcjonariuszy prewencyjnych korporacji, a japończyk walczy wręcz z innym. Johan celował prosto w głowę trzeciego funkcjonariusza, rannego w lewe ramie i również celującego z M16 w żołnierza.
- O kurwa. |
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 21:02, 10 Sie 2009 |
|
|
Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Tymczasem w pomieszczeniu monitoringu Megan rozciągnęła się w obrotowym fotelu i odpięła złącza Network, dając pozostałym do zrozumienia, że nie uda jej się podłączyć wizję z BBC do lokalnych monitorów.
- Skoro pierwsze koty za płoty - mruknął Dekares, słysząc w słuchawce zalecenia Szczura - to ja ide się rozerwać. Lece do magazynu po broń a potem ściągnąć tych snajperów.
Max w tym czasie manipulował kamerką szukając jakiegoś pojazdu. Niedaleko wyłomu z prawej strony, gdzie oddziały prewencyjne wdzierały się do środka, stał niebieski Golf XX, z napędem hybrydowym, co można było poznać po braku rur wydechowych i specjalnemu znaczkowi przy tylnich drzwiach pasażerskich. Za to przy budynku na którym siedzieli snajperzy był poduszkowiec, w dodatku otwarty. Należał do jednego z gapiów, którzy jak zwykle gdy jest podobna rozrywka w okolicy to zjeżdżają popatrzeć lub poprostu dołączają się do zabawy...
...zaraz, dołączają do zabawy? - pomyślał Greyson i spojrzał na obraz z innej kamery. Z lewej strony banda dzieciaków z przeszczepami rąk szarpała na strzępy zarówno funkcjonariuszy jak i członków gangu.
- Zbliżenie na kurtkę jednego z dzieciaków -
- Clawfingers* - mruknął Grey. - A to niespodzianka.
Kerth podszedł już do biurka ze sprzętem i zaczął bliżej się przyglądać.
- Dwa komputery IMB, jeden z NASA... ładnie... o, co to? - pytające spojrzenie padło na urządzenie z pozoru wyglądające na hełm.
- To wizjer kamer z miasta. Podłączasz się do siedzi i masz obraz na całe miasto - odpowiedziała dumnie Megan, całkowicie uwalniając się od okablowania.
- Że co tam mówiłeś? - spytał Maxa zbierający się do wyjścia Dekares.
*Clawfingers - jest to subkultura społeczna, cechująca się tym, że wyznawcy tej kultury doczepiając sobie do rąk szpony przypominające pazury tygrysa lub lwa.
Największą ilość członków grupy stanowi rozpuszczona młodzież w wieku 13 - 19 lat, wywodząca się najczęściej z bogatych rodzin. Ich celem i ideą są walki uliczne, które zapewniają im rozrywki, często zresztą pod wpływem narkotyków i dopalaczy. |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 22:01, 13 Sie 2009 |
|
|
Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
- Heej, Johan! Mamy tu coś dla ciebie. Poduszkowiec sto...
Krzyki przez radio uradowanego Kertha przerwał odgłos opadającego na ziemie ciała z nożem w sercu.
Fajnie... - pomyślał żołnierz patrząc prosto w oczy na mierzącego w niego funkcjonariusza prewencji.
Po lewej stronie Harunobu siłował się z innym mężczyzną, co chwilę waląc nim o duży metalowy niebieski kontener przesłaniający widok na dalszą część magazynu. Niedaleko śladów świeżej krwi, z rozbitej wargi ochroniarza, znajdujących się na kontenerze było logo jakiejś firmy transportowej i namalowany wesoły człowieczek z kciukiem wyciągniętym do góry.
Dla Johana wokół zaległa przerażająca cisza, gdy usłyszał naciskany spust broni trzymanej przez przeciwnika.
Pusty magazynek.
Richthofen wystrzelił trzy razy ze swojego AK. O dwa razy za dużo, ponieważ pierwszy strzał poszedł prosto w prawe oko, a dwa kolejne wbiły pare metrów dalej w ścianę. Dźwiek powrócił razem z głuchym uderzeniem martwego ciała o podłogę i ze stukiem odbijającego się hełmu.
Zostało jeszcze dwóch, w tym jeden ma puste ręce, drugi walczy wręcz z japończykiem. Co chcesz zrobić?
***
Max kręcił joystickiem obracającym kamerkę. Właśnie zapamiętywał drogę do pojazdu, którym można by w miare bezpiecznie uciec. Po dłuższej chwili uznał, że nie warto się pakować w tamtą stronę. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się z pozostałą dwójką.
Razem z Megan i Kerthem doszli do prostego wniosku: najlepiej będzie "pożyczyć" poduszkowiec i nim uciec, problem tylko; jak tam dotrzeć?
***
Wybaczcie, na razie tyle, jutro rano-do południa dokończe, dzisiaj już nie mogę :/ |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 12:36, 14 Sie 2009 |
|
|
Dobro |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Lis 2008 |
Posty: 609 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Ankh-Morpork Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Helikopter BBC wycofał się na bezpieczniejszą odległość, wciągając rannego kamerzyste z powrotem na pokład.
Na dole powoli zaczynało ucichać. Clawingers zaczęli odnosić za duże straty, zarówno ochrona jak i gangersi strzelali do nich jak do kaczek, chwilowo zapominając o własnej walce. Snajperzy przestali już strzelać do uciekających przez plac ludzi; teraz cisze na zewnątrz przerywały pojedyńcze wystrzały, i rzadkie krzyki rannych. W oddali słychać było silniki i sygnały służb medycznych i straży pożarnej.
Dekares wbiegł po metalowych schodach na 1 piętro magazynu z zaopatrzeniem. Tam siedziało już paru całych gangsterów wymieniających magazynki w swoich pistoletach maszynowych.
- Akcja odwołana - rzucił w stronę nadchodzącego jeden z mężczyzn, czarny wysoki i przeraźliwie chudy. Prawdopodobnie tylko dlatego, że zjadł jakieś śniadanie było go jeszcze widać.
- Właśnie. Szef doszedł do porozumienia z ochroną - dodała kobieta siedząca obok chudzielca. Była starszą już azjatką, w ciemnych przystrzyżonych na krótko włosach.
- Teraz tamci będą się musieli odkupić, hehe - zarechotał młody murzyn w dredach, aktualnie palący jakiegoś skręta.
***
W komunikatorze Megan odezwał się Szczur. Miał spokojny głos, a w tle słychać było głos szefa rozmawiającego z kimś z tyłu.
- Odwołuj wszystkich. Przekaż, że mają się zebrać w magazynie A10, mogą już spokojnie chodzić, snajperzy nie będą strzelać. I niech przyprowadzą nowych. Trzeba ich ochrzcić.
Przysłuchujący się nieopodal Kerth odstawił na chwilę joystick kamery, przez którą szukał razem z Maxem drogi do poduszkowca .
Wspomniany pojazd stał po drugiej stronie ulicy od przodu głównej bramy. Dostać się do niego można było albo kanałami, albo jedną z 3 dróg prowadzących na zewnątrz terenu gangu (2 z nich to wyłomy w drucianym płocie a 3 to poprostu główna brama). Tłum gapiów obserwujących darmową rozrywkę mógł być małym problemem, ale też w pobliżu pojazdu nikt się nie kręcił. Latarnie zaczynały się rozgrzewać, noc powoli wkradała się na ulice Londyńskiej dzielnicy Hounslow. Nocni łowcy wyruszali na swoje pierwsze polowania, a porządni obywatele wracali do domu.
Którąkolwiek z dróg wybierzecie, będziecie musieli starać się, by nikt na was nie zwracał uwagi. W magazynie nie ma żadnych granatów dymnych, tylko race dymne. Jest też jeden magazyn, który pełni role garażu.
Przy budynku gdzie stał poduszkowiec była kamera miejsca, bankomat i terminal Sieci, a jadąc dalej ulicą po 200 metrach było skrzyżowanie i sygnalizacja świetlna.
***
Johan Richthofen wystrzelił dwa pociski w stronę ochroniarza, ciężko go raniąc. Podszedł bliżej i żeby nie marnować amunicji, dobił rannego nożem. Bummerowi przez chwilę trzęsły się ręce, ale łyknął jakąś tabletkę i zaraz mu przeszło a na twarzy pojawił się błogi uśmiech. Tymczasem Harunobu chwycił funkcjonariusza za ręki i założył mu dźwignie, przygniatając go do ziemi. W tym czasie podszedł żołnierz i dobił nieszczęśnika.
- Co ty, kurwa, robisz? Był bezbronny - sapnął japończyk niezbyt zadowolony z takiego niehonorowego zagrania.
- A tam, nie przesadzaj. Matka Ziemia i tak go przygarnie z otwartymi ramionami - szybko wtrącił Kahadar, jednocześnie rozglądając się za budką z kebabami.
- A ty znowu na dragach - rzucił wściekle Harunobu, wycierając ręce ze śladów krwi.
Zołnierz podniósł komunikator od gangsera i włożył sobie do ucha, ówcześniej czyszcząc z brudu. Podnosząc M16z2, najnowszy model starej broni M16, usłyszał komunikat do wszystkich gangsterów. Rozejrzał się jeszcze wokół czy czegoś nie ma. Patrząc na dół, nie widział w termowizyjnym oku stygnących już ciał zabitych ochroniarzy.
- Dziwne... - mruknął i zajrzał im pod kamizelki kuloodporne. - No tak. Urządzenie do maskowania. Sprytne. |
|
|
|
|