Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
- Płaszcze! Ściągnijcie płaszcze! – ryknął w stronę najbliższych koczowników Baal, aż gotując się ze złości, ale nie potrafiąc widać odmówić prośbie swej siostry – Wiązać je razem, a żywo, bo was ze skóry obedrę! Zróbcie nosze dla tego konającego, dają bogowie, wykituje nam po drodze i oszczędzi kłopotu! Ty, barbarzyńco!
Palec wskazujący Zuagira wycelowany był w dyszącego ciężko, półprzytomnego z bólu Tarsesa.
- Dasz radę jechać na końskim grzbiecie? – przywódca koczowników – Dobra, nie wysilaj się, widzę, że nie dasz rady! Harez, Ghatan, między wasze konie go, na powrozach powieście, pojedzie tak z wami, tylko go nie rozerwijcie w galopie! Szybciej, psiekrwie, bo te bydlaki jeszcze gotowe się puścić za nami w pościg!
Bahim Baal odwrócił się do tyłu, spojrzał z wysokości siodła za siebie, w kierunku, z którego dobiegał coraz silniejszy szczęk stali i ludzki krzyk. Podnoszony z ziemi krzepkimi rękami Nemedyjczyk pojął, że w osadzie na nowo rozgorzała walka, nie miał natomiast pojęcia jak to się stało, że niedobitki koczowników wymknęły się znienacka z miasteczka.
- Aż mi żal tych sukinsynów – powiedział Zuagir przygryzając lekko wargi – Tak czy owak, kupili nam dość spokoju, byśmy się mogli bezpiecznie oddalić. Na konie, ruszamy!
I tak oto nadszedł kres przygody dla Urbika i Trihikiliusa – Tarses i Tamadur zostali zabrani przez koczowników na pustkowia środkowego Shemu, do tajemnych obozowisk nomadów, gdzie być może zdołają powrócić do zdrowia... jeśli przetrwają wpierw morderczą ucieczkę przez pustynię. Szkoda, że Kerth zginął, lecz kości okazały się nieubłagane (tym bardziej, że urwał tym samym bardzo interesujący wątek zamoryjski związany z osobą Ravu). Kolejne updaty będą dotyczyły Kamienia88, Vagnusa i Namakemono, albowiem dla nich potoczą się jeszcze kostki, oj potoczą! |
|