Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Grupka zwiadowców podróżowała przez całą noc, przemieszczając się po skalistych bezdrożach z niezwykłą ciszą. Nikt nie rozmawiał, wszyscy nadstawiali w zamian uszu i wytężali czujnie wzrok, próbując przeniknąć spojrzeniami plamy głębokiego mroku u podstaw piaskowych wydm, w skalnych rozpadlinach i kolczastych zagajnikach.
Numides podróżował przodem, co chwila zerkając na rozgwieżdżone niebo i upewniając się, że zwiadowcy zmierzają we właściwym kierunku. Al-Salam zamykał szyk, pilnując, by od grupy nie odpadł żaden maruder.
Na pustyni panowała cisza przerywana z rzadka stukotem potrąconych przez kopyta kamieni lub odległym szczeknięciem szakala. Światło księżyca pomagało w obieraniu drogi przez skalisty teren, chociaż nie było dość jasne, by jego blask mógł rozświetlić wszystkie mroczne zakamarki bezdroży.
Zwiadowcy obawiali się, że w pobliżu turańskiego obozowiska wpadną na niedobitki Zuagirów, poza zwierzętami nie natrafili jednak przez całą noc na ślad jakiegokolwiek życia. Kiedy nad wschodnim horyzontem pojawił się blady pas przedświtu, Al-Salam wyprzedził swych towarzyszy i podjechał żwawo do Numidesa. Nadszedł czas, by ponownie się naradzić.
Połowa drogi za Wami - jechaliście bez przerwy, bo nikt nie zadeklarował zamiaru postoju. Noc minęła spokojnie, nadchodzi świt. Ludzie są już co nieco głodni, zwierzęta zaś zmęczone. Możecie jechać dalej, półgodzinny popas byłby jednak niegłupim pomysłem. Dodatkowo musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, o jakiej porze dnia chcecie dotrzeć do miejsca zwiadu: jadąc normalnym tempem będziecie tam o zmierzchu; jeśli przyśpieszycie, dotrzecie na miejsce z dwie godziny przed nadejściem nocy; jeśli zachowacie wzmożoną ostrożność i będziecie się odpowiednio wolniej poruszać, będziecie tam dwie godziny po zmroku. |
|