|
|
|
Wysłany: Czw 18:16, 27 Lis 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Al-Salam uznał, że zdobył już dość informacji, by zadowolić nimi generała Malatha. Starszy dziesiętnik spojrzał raz jeszcze na swoich towarzyszy, wzrokiem dając im do zrozumienia, że nadszedł czas na eliminację zbędnych więźniów.
Kilka kroków od żołnierza znajdował się młody chłopak o brudnej od zaschłej krwi twarzy i skołtunionych włosach. Al-Salam postąpił w jego stronę, wzmocnił uchwyt palców na rękojeści sejmitara.
- Dzielnie się broniliście, ale rozkazy to rozkazy - powiedział podoficer, podrywając dzierżony oburącz miecz i mierząc jego ostrzem w bok szyi zastygłego w pełnym niedowierzania i grozy bezruchu jeńca.
Syk tnącej powietrze strzały zlał się z wizgiem bólu, sejmitar Al-Salama wypadł z rąk Turańczyka uderzając ze szczękiem w usianą kamykami ziemię. Sycząc z bólu starszy dziesiętnik wbił wzrok w przebijające mu na wylot prawy nadgarstek drzewce strzały, przeniósł pałające żądzą krwią spojrzenie na Tamadura. Turański najemnik błyskawicznie naciągnął swój kawaleryjski łuk, tym razem mierząc w pierś dowódcy zwiadu. Stojący obok Zamoryjczyk zmienił układ nóg, trzymając swą kuszę tak, by w razie potrzeby równie szybko móc strzelić do Numidesa, co Belatha.
- Rzućcie broń, natychmiast - powiedział Kerth, nie spuszczając wzroku z dziesiętników i Hyrkanina.
- To jest zdrada - odrzekł wolno Al-Salam - Zdrada stanu, barbarzyńco. Ścierwojady będą żarły twoje truchło, kiedy już skończą z tobą oprawcy Jastrzębia.
- Jastrząb nie musiał się o niczym dowiedzieć - Tamadur potrząsnął głową ze pełną żalu złością - Nie zbrukam honoru mego klanu mordem na bezbronnych. Róbcie, co wam każemy.
- Ty psie! - sarknął Belath, wciąż nie puszczając z ręki sejmitara - Jego mogę zrozumieć, to człowiek Zachodu, za nic ma nasze tradycje i obowiązki wasala. Ale ty jesteś rodzonym poddanym dostojnego satrapy. Hańba na ciebie, twych przodków i potomków. Lepiej odbierz sobie życie teraz, sam, może chociaż po części zmyjesz grzech zdrady! |
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 18:44, 27 Lis 2008 |
|
|
Trihikilius |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Paź 2008 |
Posty: 406 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Częstochowa Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
- Hańba??? Ty mówisz mi o hańbie, o zacnym, czcigodnym satrapie śmiesz mówić, Ty gnido przeżarta, rzuć broń bo ci łeb odstrzelę – wrzasnął Tamadur kierując swe słowa w stronę Hyrkanina, Turanin wypowiadał swe słowa z taka zajadliwością, że krople śliny wyleciały z kącików jego ust - jak śmiesz o honorze mówić, jak już dawno swój zatraciłeś dla marnych groszy zbieranych za takie właśnie mordy – ciągnął dalej Tamadur – widzisz tu gdzieś broń, widzisz opór, widzisz zarobek dla swej marnej mordy? To jest czyn godny męża stąpającego po Świętej Ziemi naszego czcigodnego Yezdigerda.
E tam się od razu kłócić, hehehe, ciekawie sie robi chłopaki, co nie. |
|
|
|
|
Wysłany: Czw 20:34, 27 Lis 2008 |
|
|
Trihikilius |
Elokwentny gracz |
|
|
Dołączył: 13 Paź 2008 |
Posty: 406 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Częstochowa Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
- Nigdy nie było moim zamiarem cię zabić dziesiętniku – powiedział Tamadur spokojniejszym już głosem – i ty mylisz się Belathu, zawsze bym stanął w obronie brata – ciągnął dalej - te wieśniaki nic dla mnie nie znaczą, ale nie będę beznamiętnie siekał bezbronne ciała tylko dla kaprysu, także i Wasze.
- Tu się nasze drogi kończą – Tamadur kiwnął lekko w stronę koni – Armia generała jest niedaleko, dojdziecie na nogach, broń też możecie zachować o ile nie będziecie chcieli jej teraz na nas użyć.
Tamadur odprowadza wzrokiem trzech wojskowych, aż za skarpę, po czym odzywa się do więźniów.
- Uciekajcie jeżeli wam życie jeszcze miłe, drugi raz wam już nie pomogę.
Powiedziawszy swe słowa wybiera konia Belatha i przywiązuje go do swojego siodła.
Odjeżdża z miasta nie zwracając uwagi na błagania koczowników.
Odjeżdża, nie przywiązując również zbytniej wagi do poczynań barbarzyńców.
Kieruje się w stronę…
Hmmm, i tu pojawia się pytanie, gdzie jedziemy chłopaki.
W Turanie jesteśmy już na zawsze spaleni.
Obawiam się, że tak szybko stąd nie odjedziecie... ale pssst, o tym w następnym update. |
|
Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Czw 20:35, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Wysłany: Czw 21:02, 27 Lis 2008 |
|
|
Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
|
|
|
|
Zbici w grupkę Zuagirowie spoglądali na swych wyzwolicieli i niedoszłych katów zarazem, szepcząc coś cicho w jednym z pustynnych dialektów. Nameela wycofała się pomiędzy swoich ziomków, rzucając w stronę turańskich najemników pełne niepokoju spojrzenia. Widać było, że zrozumiała, co stało się powodem zatargu pomiędzy mężczyznami i wciąż lękała się, że jeszcze nie jest bezpieczna.
Al-Salam, Numides i Belath odrzucili swe sejmitary oraz noże, po czym stanęli razem ramię w ramię, mierząc swych niedawnych towarzyszy broni nienawistnymi spojrzeniami.
- Tu się nasze drogi kończą – Tamadur kiwnął lekko w stronę koni – Armia generała jest niedaleko, dojdziecie na nogach, broń też możecie zachować o ile nie będziecie chcieli jej teraz na nas użyć.
- Chyba nigdzie stąd nie pójdziemy - odezwał się naraz milczący dotąd Tarses, przysłaniając dłonią oczy i spoglądając w kierunku krawędzi niecki. Nameela podążyła za jego wzrokiem, wydała z siebie radosny pisk.
- Na Tarima... - szepnął głośno jeden z turańskich żołnierzy.
Wokół miasteczka pojawił się pierścień żywych ciał, zamykający swym kordonem rozległą nieckę. Lekki ciepły wiatr targał powłóczyste szaty koczowników, białe proporce furkotały donośnie. Dziesiątki siedzących na pustynnych wierzchowcach wojowników spoglądały w dół, ku zniszczonym budynkom osady i stojącym na jednej z ulic ludziom.
- Ilu ich jest? - zapytał cicho Numides, kręcąc głową i szukając luki w zbrojnym pierścieniu otaczającym skalną nieckę. Nigdzie jej nie dostrzegł.
- Tarim jeden wie... dwustu... trzystu... - odpowiedział ostrożnym tonem Belath.
- Bahim Baal! - roześmiała się dźwięcznie Nameela, machając ręką w kierunku grupy wojowników w czerwonych płaszczach - Baal w końcu przybył! |
|
Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Czw 21:03, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|